harry potter i hermiona granger pocałunek
When Harry Potter and Ron Weasley meet Hermione Granger for the first time, things don’t exactly get off to the best of starts. The pair both found her irritating and arrogant, and it’s only after a near-death experience involving a troll that they all became friends. Once that happens, however, the trio are close for life.
Hermione Granger was Harry's and Ron's bookish best friend, a Muggle-born student and one of the smartest witches of her generation. Though incredibly clever, she proved herself a true Gryffindor time and time again, using her courage as well as problem-solving skills in the face of danger, proving vital in the struggle against Lord Voldemort .
Hermione threw her book aside. She was still pink in the face, but stood up and faced Ron defiantly. Harry Potter and the Prisoner of Azkaban. In Harry Potter and the Prisoner of Azkaban, Hermione has a bit of a time of it. First, there’s the stress of carrying around a top-secret Time-Turner so she can take on extra lessons, then there’s
Conscientiousness. Hermione is extremely high in conscientiousness because she pays attention to details, likes preparing well before time and prefers structure rather than just going with the flow. She has a habit of getting things done on time and prefers to out things back from where she got them.
Granger-Weasley was the surname of a wizarding family formed by the marriage of pure-blood wizard Ronald Weasley and Muggle-born witch Hermione Granger. Hermione did not take Ron's surname when they married, and they decided to double-barrel their children's surnames. Ronald Weasley Hermione Granger Rose Granger-Weasley Hugo Granger-Weasley Harry Potter and the Deathly Hallows (First
negara apa yang namanya mirip nama perempuan 7 huruf. -Nigdy jej mi nie zabierzecie!-wykrzyczał moim trupie. -Nie potrzebujemy Twojej zgody,Potter. -Nie dam jej zrobić krzywdy. -Ona już jutro wraca do nas i koniec,Potter. Nic nie poradzisz. -To się jeszcze okaże. Hermiona,Harry,Ron i Dumbledore wrócili do cały czas płakała wtulona w Potter' przyjaciół siedziała właśnie w Pokoju Wspólnym . Hermiona w ogóle się nie odzywała. Nie chciała wyjeżdżać od Harry'ego,ani od Rona z którym się zżyła przez te parę dni. Myślała teraz tylko o tym,że już jutro nigdy nie zobaczy Hagwartu. Szczególnie bolało ją to,że musi zostawić Harry'ego i innych,których tak bardzo będzie jej brakować. -Ja nie chce tam jechać-powiedziała wreszcie Hermiona,ocierając łzy spływające po jej policzkach. -Nigdzie nie pojedziesz-oświadczył Harry przytulając dziewczyne jeszcze moim trupie. -Ty lepiej tak nie mów,bo czasem słowa są zdradzieckie-stwierdził Ron .-Przepraszam was,ale muszę iśc,bo w końcu umówiłem się z Luną. Będzie dobrze,Hermiono. -Miejmy przejdziemy się na spacer.? -Yhy-mruknął Potter stawiając ukochaną na i wrzaz z Hermioną ruszył do teraz przez z nich nie przerywało otaczającej ich nie potrafił tego i obrócił w swoją stronę znalazł się na przicw niej pocałował namiętnie w odrywał się od niej przez 5 też tego nie robiła. -Za co .?-zapytała zdziwiona. -Bo Cię kocha, i nie potrafie patrzeć jak się smucisz. -Ja ciebie też mnie będzie pocieszał u Malfoy'ów.? -Ale ja Cie tam nie puszczę. -Harry'to nie zależy od nas. zabiorą Cie jak Ciebie nie będzie. -Co ty masz na myśli.? -Bo jeśli ty będziesz tam gdzie cie nikt nie znajdzie to przecież nie możliwe jest żebyś tam pojechała. -To nie już nic nie zdziała. -Kto mówi coś o Pelerynie.?Ja mam na myśli bardziej Pokój Życzeń. -Co .?! -No bo można się dostać jak się czegoś bardzo nas tam mogę Twojej obecności i bezpieczeństwa więc pokój nas ukryje na cały tam wszystko czego będziemy tam nie wejdą .No chyba,że jakimś cudem im się to uda. -Ty jesteś nie wyjdzie. -Można spróbować. -No dobra. -Nareszcie się uśmiechnęłaś. -Jak już zawsze przy mnie będziesz to będę ciągle się uśmiechać,dobra.? -Jasne ,że tak. Harry objął Hermione ramieniem i razem ruszyli do pięciu minutach byli w dormitorium Hermiony. -Spakuj jakiś sweter,spodnie,bluzkę,skarpety,kurtkę...-powiedział Harry,ale Hermiona mu przerwała . -Po co mam brać kurtkę.? -Na wszelki wypadek. Wejś też książki i coś do pisania. -Dobra-odpowiedziała Hermiona i zaczęła pakować poszli spakować rzeczy Pottera i udali się do pokoju przeszedł trzy razy pod ścianą intensywnie myśląc o bezpieczeństwu Hermiony . Na ścianie ukazały się drzwi .Harry otworzył je i przepuścił Hermione. Dziewczyna weszła do za nią wszedł Harry zamykając drzwi . Faktycznie w środku było to co dwa łóżka,kanapa,stolik,coś w rodzaju kuchni i piękna łazienka z wanną i prysznicem . Hermiona przytuliła Harry'ego ,a chłopak pocałował ją w czoło. -Może być tak .?-zapytał powodując większy uśmiech na twarzy dziewczyny. -Ty się jeszcze pytasz.?Tu jest cudownie .Może tu zostaniemy na zawsze,co .? Jak będzie trzeba to zostaniemy .Wyjdziemy żeby zdać egzaminy,kończymy szkołe i bierzemy cichy ślub ,co ty na to.? -Mam traktować to jako oświadczyny.? -No nie wiem . -Poczekajmy z tym trochę ,dobrze.? tym ślubem to był tylko taki plan na ile się zgodzisz. -Jasne ,że tak , później . cie kocham,prawda.? -Jak mogłabym nie wiedzieć.?Mówisz mi to na każdym kroku i mam nadzieje,że będziesz cały ciebie też kocham . -Cieszę się ,że tu jesteśmy. -Ja nie wiesz jak robimy.? -Ty się idziesz kąpać ja robię kolację.? -To jest bardzo dobry plan. -To idź. -Harry,a jak nas za to wyleją.? -Ja to Hermiona poszła do łazenki,a Harry zaczął szykować pół godzinie dziewczyna wyszła z toalety i przeżyła stole stały cztery świeczki i tależach spoczywało spaghetti, tuż obok tależa szklanki z sokiem zakrył jej oczy od to się i objęła chłopaka w brzuchu. -Podoba się .?-zapytał Potter. -Pewnie. -Tylko umiem gotować. -Nie wymagam tego od Ciebie. -Siadamy.? -Jasne. Hermiona i Harry zajęli miejsca i zaczęli jeść . Śmiali się i kolacje,Harry pozmywał,a Hermiona usiadła na kanapie i patrzyła na chłopaka. Gdy ten dołączył do niej usiadła mu na kolanach i dostała namiętnego całusa,którego oddała jak i z resztą wszystkie następne. -Jesteś cudowna-powiedział Harry obejmując Hermione . -Ty też,Harry. -Czasem mi sie wydaje,że my jesteśmy ze sobą od zawsze. - A nie.? -Nie w takim sensie . Chodzi mi o to ,że oficjalnie mogę Cie całować i przytulać. -Czasem żałuję ,że ... -Żałujesz ,że jesteśmy razem .? -Nie,nie to . Żałuje,że nie powiedziałam Ci wcześniej,że Cię kocham . -Ja też tego żałuję. Para siedziała do późnej nocy .Położyła się spać o 23: wstała o 10:00 i rozejrzała się po niej leżał myśl to ,że coś między nimi zaszło więcej niż potrafiła sobie przypomnieć ,bo około północy urwał jej się obudził się kilka minut później. -Cześć,kochanie-przywitał nie tak.? -Cześć ,nie .Wszystko w porządku. -Coś Cie gnębi .? -Harry,bo ja ...czy my ...no...czy my... .? -O co chodzi .?-zapytał Harry widocznie rozbawiony tą raz słyszał jak jego dziewczyna nie potrafi wydusić słowa. -Czy między nami zaszło coś więcej niż powinno.? -Chodzi ci o to czy my ... .? -No właśnie o to . -Nie,tylko po prostu się do Ciebie przytuliłem i zasnąłem. Przepraszam jeśli Cie to w jakiś sposób uraziło. -Nie,tylko ja myślałam,wiesz o co mi chodzi . -Tak, nic nie było. -To dobrze. -Jesteś śliczna-powiedział Harry i zatopił się w miękkich ustach Hermiony. -Miło się ,Harry. -Czego,kochanie.? -No tego,że im się uda tu wejść. -Nawet jeśli to ja Ci nie dam odejść. -Jesteś dla mnie teraz wszystkim co mam. -Ty dla mnie też. Harry przytulił Hermione,po czym przebrali się,zjedli śniadanie i wzięli się za pisanie wypracowania dla profesor Sprout. Po godzinie gdy już prawie je kończyli drzwi do pokoju życzeń zaczęły się powoli podskoczyła ze wstał i wyciągnął różdżkę. W drzwiach stał Lucjusz Malfoy,jego ojciec i kilku innych śmierciożerców. -Potter,nie obronisz swojej jest więcej -zadrwiła Bellatrix . -Nikt mi jej nie zabierze-warknął szczególnie takie durnie jak wy. -Przeginasz ,Potter.!Avada Kedavra!-krzyknęła Lestrange,a śmiertelne zaklęcie pomknęło w stronę Pottera .Chłopak dzięki zaklęciu zielonej tarczy odepchnął klątwę ty...?To przecież nie możliwe. -Jak się chce to się potrafi. -Drętwota! -Protego.! Próbuj każdego zaklęcia ,ale i tak Ci nie wyjdzie. -Przekonamy się-oznajmiła Bella* i w tym momencie Harry padł na ziemie. Śmierciożerczyni użyła wobec niego zaklęcia niewerbalnego. Pozostali zwolennicy Voldemorta zabrali Hermione i pół godzinie Harry wybudził się i pobiegł do Dubledore'a. Podał hasło i wszedł do jego gabinetu. -Harry,ale dobrze wiedziałeś,że oni za wszelką cenę ją nie poradzisz-oznajmił dyrektor. -Ale ja ją umiem bez niej żyć,no.! -Harry,uspokój to zdolna czarownica. Na pewno sobie wróci . -Kiedy.? -Nie matka chrzestna też się o nią martwi. -Matka chrzestna.? -No tak. -Ona ponoć nie żyje. -Hermiona Ci to na pewno powiedziała,ale ona sama nie wie kto tak na prawdę nią jest. -Czyli kto .? -Profesor McGonagall. -Przepraszam.? -Harry,Hermiona miała nie wiedzieć ,że ma cokolwiek wspólnego z matka nie chciała,żeby ona się w jakiś sposób o tym dowiedziała. Jean miała trochę nie zbyt miłe wspomnienia ze szkoły,bo ją także przezywali tak jak Hermione do pewnego czasu. Nie chciała jej puszczać do Hogwartu,ale w końcu dała się jest ważną części Ciebie i Twojego życia,Harry. -Jak to .? -Hermiona nie jest zwykłą dla Ciebie jak dzięki niej możesz pokonać Czarnego tego ona tu jest. -Czyli to wszystko to było jedno wielkie kłamstwo,tak.?Ciągle mnie okłamywała.? -Harry,uspokój też nic nie co do Ciebie czuje to najszczersza Hermiona jest tym dobrym duszkiem tylko jej miłość do z was ma własną jej do końca nie tylko dwie osoby ,które mogą odczytać to ty i Hermiona . Ja znam pewien jest nie wielki znaczy dużo. -Znaczy co .? -Nie ważne jest w co wierzą inni,a to w co wierzysz ty. Hermiona ma to masz coś czego nikt prócz Ciebie nie potrafi odczytać. -Śniło mie się,że ktoś czyta moją przepowiednie,ale nie wiem kto to był . -To byłeś ty lub także może ją odczytać. -Rozumiem .Ja już chyba pójdę. -Harry,tylko wróci szybciej niż Ci się zdaje. -Yhy-mruknął Harry jeszcze bardziej przygnębiony .Poszedł do swojego dormitorium,gdzie się zamknął i płakał w mogłoby wydać się to dziwne,Harry płakał na prawdę Nie potrafił znieść o obronie przed zaklęciami niewerbalnymi. Był na siebie wściekły. Postanowił ,że uwolni Hermione i nigdy nie da jej zabrać. Pytanie jest zamierza to zrobić.?Nie miał nawet pojęcia jak ma się dostać do Malfoy może tak teleportuje się tam .?Od tego myślenia bolała go głowa ,ale nie poddawał się i wciąż myślał .
Najlepsza postać pierwszoplanowaHarry PotterRon WeasleyHermiona GrangerAlbus DumbledoreRubeus HagridSeverus SnapeDraco MalfoyNajlepsza postać drugoplanowaGinny WeasleyLuna LovegoodNeville LongbottomMinerwa McGonagallLucjusz MalfoyFred i George WeasleyowieSeamus FinniganUlubione stworzenie magiczneZgredekHardodziobHedwigaIrytekStworekParszywekNajlepszy czarny charakterLord VoldemortBellatriks LestrangeDraco MalfoySeverus SnapeDolores UmbridgeFenrir GreybackUlubiony członek Zakonu FeniksaAlastor MoodyNimfadora TonksRemus LupinKingsley ShackleboltSyriusz BlackUlubiony nauczycielMinerwa McGonagallSybilla TrelawneySeverus SnapeFilius FlitwickRubeus HagridHoracy SlughornUlubiony mugol/mugolakHermiona GrangerLily EvansPetunia EvansDean ThomasDudley DursleyVernon DursleyUlubiony pocałunekHarry Potter i Cho ChangRon Weasley i Lavender BrownRon Weasley i Hermiona GrangerHarry Potter i Ginny WeasleyNajbardziej wzruszająca scenaHarry widzi rodziców w zwierciadle Ain Hagrida z lat Rona."Zmartwychwstanie" Harry' i Ron pomagają Draconowi i Blaise' scenaFred zaprasza Angelinę na uderza i Ron na rozśmiesza Ginny swoimi transmutuje Malfoya w śmierćCedrik DiggoryRemus i TonksAlbus DumbledoreSyriusz BlackSeverus SnapeFred WeasleyZgredekUlubiona scena walkiHarry Potter vs Tom Riddle i bazyliszekMolly Weasley vs Bellatriks LestrangeHarry Potter vs Lord VoldemortSyriusz Black vs Lucjusz MalfoyHarry Potter vs Draco MalfoyUlubiony związek/friendzoneHarry Potter i Ginny WeasleyDraco Malfoy i Pansy ParkinsonRon Weasley i Lavender BrownHarry Potter i Cho ChangHarry Potter i Hermiona GrangerLily Evans i Severus SnapeRon Weasley i Hermiona GrangerUlubiony cytat"Mój ojciec się o tym dowie!" - umrzeć, niż stracić przyjaciół" - żałuj umarłych, żałuj żywych, a przede wszystkim tych, którzy żyją bez miłości" - te wszystkie lata? Zawsze" - & jest LeVIOsa, a nie LevioSA" - ma być to będzie. A jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć" - przedmiot magicznyPeleryna niewidkaMiotłaMyślodsiewnaRóżdżkaMapa HuncwotówSzafka Zniknięć Quiz w Poczekalni. Zawiera nieodpowiednie treści? Wyślij zgłoszenie
Wszyscy teleportowali się na Grimauld Place do salonu .Tam przywitał ich Syriusz i inni członkowie Zakonu Feniksa. -Widzicie,ale może zabraknąć jednej sypialni-oznajmił uprzedzić. -No, tak,ale może najpierw opowiemy Ci o co chodzi , co .?-stwierdził Harry. -No to o co chodzi.? -Bo rodzice Hermiony nie żyją,a ona się dowiedziała,że jest córką Riddle i musi spędzić święta u Malfoy' się połapałem ,że skoro żadnej sprawy nie było to ona nie ma żadnych opiekunów i może robić co chce. -Harry to nie jest nie odbędzie się sprawa w Ministerstwie to ona musi robić co jej każe jej opiekun czyli Dumbledore. -Tak tylko ,że on też nie chciał,żeby ona spędziła święta u nich tylko ze mną,ale ja miałem przyjechać do ciebie to zabrałem ją ze za tym Dumbledore chciałby żeby jego chrześnica spędziła święta z Zakonem . -Jak to ,chrześnica.? -No tak to .Dumbledore jest ojcem chrzestnym Hermiony .To może zostać,proszę .? -No może,ale co z sypialnią dla niej .? -Będzie spać ze mną. -Dobrze,to idźcie na górę i czekajcie na kolację. -OK. Harry złapał bagaż Hermiony i swój i zaprowadził dziewczynę do drzwi i odłożył kufry obok do okna .Hermiona siedziała na szerokim ją za rękę i pocałował. -Harry,może ja jednak pojadę do babci,co .?-zapytała smutno Hermiona odklejając się od chłopaka. -A czemu.? -Bo nie jestem mile widzianym gościem. -Nie mnie to ty byś mogła ze mną zamieszkać i na pewno zamieszkasz. -Jesteś kochany,ale nie bedę Ci się walić na głowę. -Jesteś dla mnie najważniejsza i nawet nie mów,że walisz mi się na głowę. -Na prawdę.? -Tak. Kocham Cię pod słońce. -Ja ciebie też. -To teraz się nie smuć,dobrze.? -Okey. -Ty śpisz na łóżku,a ja coś sobie przyniosę. -Nie mógłbyś spać ze mną.? -Mogę,ale jak dasz mi buziaka. -Stoi. Para zatopiła się namiętnym pocałunku .Trwał on 15 minut i może gdyby nie Syriusz. -Zejdźcie na kola...Przepraszam. -Nie, się nie stało-powiedział pewnie Harry. -Zejdźcie na dół. -Już idziemy. Hermiona chciała zejść do kuchni,ale Harry był dziewczynę na ręce i zaniósł na Hermiona wyrywała się i krzyczała on jej nie kuchni posadził ją na jednym z krzeseł i usiadł obok. -Harry,ja mam własne nogi i nie musisz mnie znosić na dół-narzekała Hermiona. -Oj Cie nosił tak czy siak-oświadczył Harry po czym złożył na ustach Hermiony pocałunek. -O widzę,że nasza kochana parka spędza jednak święta razem-przerwał im głos pewnego rudowłosego chłopaka. -Co Ty tu robisz,Weasley.?-oburzył się Harry. -Moi rodzice są w Zakonie. -Miałeś jechać do Malfoy'a. -Taa,ale rodzice się nie zgodzili. -A szkoda. -Po raz pierwszy się z Tobą tam Riddle.? -Wal się .!-krzyknęła Hermiona, wstała i chciała uciec,ale w drzwiach spotkała Syriusza. -Ej,co jest .?-zapytał zatroskany tuląc i opowiesz,okey.?-Hermiona kiwnęła głową i usiadła na poprzednim miejscu .-O co chodzi,że wy się tak nie cierpicie.? -Bo on nazywa mnie Riddle . -Tylko to .? początku roku razem z Malfoy'em dolał mi eliksiru przymusu do soku i kontrolowali przez trzy miesiące .Kazali mi chodzić z Weasley'em i ignorować Harry'ego. -A powiedziałaś Dumbledore'owi.? -No, mu powiedzieć,ale mu po świętach. -Może teraz to już za późno,ale jak jeszcze raz Ci coś zrobią to mu o tym powiedz. -Malfoy się wczoraj do niej dobierał -dodał dziś w pociągu pytał ile bierze za szybki numerek. -Powiedz,że nie zrobiłeś nic głupiego-przestraszył się Syriusz. -Tylko złamałem mu nos. -Coś ty najlepszego narobił .? -No,co .?Sam powiedziałeś,że jak ktoś Ci obraża przyjaciół to w nos,ale nigdy nie magią. -Tak jeśli nie da się tego załatwić inaczej. -Z nim się nie da . -Jesteście spakowani .? -No tak . -Idźcie teraz wszyscy po kufry. -Po co .? -Idźcie .!Molly,musimy się teleportować do Nory.! -O co chodzi .?-zapytała zaskoczona pani Weasley. -Harry złamał nos młodemu Malfoy'owi. -Matko boska.! Wszyscy mieszkańcy Grimauld Place 12 teleportowali się do Nory. Tam każdy zajął jeden pokój .Chodź dom był mały,miał 20 były one takie jak w Kwaterze Głównej ale były dość duże,żeby się zajął pokój obok pokoju sam w swoi pokoju i rozmyślał dlaczego musieli się teleportować tutaj. Drzwi się uchyliły i do środka weszła na łóżku obok Harry'ego. -Stało się coś.?-zapytała troskliwie patrząc na smutną twarz ukochanego. -Nie, nic sie nie stało. -Przecież było Cie na kolacji. -To moja się teraz do mnie nie odzywa. -Ja się odzywam. -Tylko moja wina. -Ale co ,Harry.? -Śmierciożercy na Grimauld Place. -Skąd wiesz.? -Syriusz mi na mnie wściekły,że z chęcią by mnie zabił. -Wcale sie o Ciebie martwi. Nawet jak jest zły to mu przejdzie. -Wracam dzisiaj do Hogwartu. -Co.?! -Wracam do Hogwartu. -Słyszałam,głucha nie ,że się tylko przesłyszałam. -Nie,nie przesłyszałaś tutaj zostań. Wróce po Ciebie 30-tego. -Co.?!Nie możesz mnie zostawić!Miałeś się mną opiekować. -Będę i dlatego przyjadę po Ciebie 30-tego. -Zostań,proszę. mnie tu nie tylko problemem .Tak będzie najlepiej. -Jesteś egoistom!-krzyknęła Hermiona i wybiegła z pokoju Harry' uciec do swojej sypialni chciała pośpiesznie znaleźć Syriusz. Weszła do stała tylko pani Weasley. -Potrzebujesz może czegoś.?-zapytała Molly patrząc na zapłakaną Hermione. szybko Syriusza. -Jest w ogrodzie. Hermiona podziękowała i wybiegła do ogrodu. -Syriusz,musimy pogadać-krzyknęła. -O czym.? -O Harry'm. -Coś z nim nie tak.? -No chce wyjechać do Hogwartu,bo myśli,że nikt go tu nie chce. -Przecież to nie prawda. -Mówiłam mu,ale on jest uparty jak ty z nim porozmawiać.? -Jasne. Syriusz i Hermiona weszli do pokoju Harry' siedział z głową ukrytą w została na prośbę Syriusza przed podszedł do chrześniaka i wziął od niego poduszkę. -Udusisz się jak tak będziesz robić-rzekł z nutą żartu w tonie. -No to .?Nikt się nawet tym nie mnie. -Harry,co ty wygadujesz.?-tym razem Syriusz powiedział to z mógł zrozumieć dlaczego Harry tak w ogóle pomyślał. -Mówię,że jak bym zmarł to nikt by się tym nie przejął. -Harry nie mów głupot. -Ale to tylko mnie są same kłopoty.
(Syriusz Black i Lily Evans) (Syriusz Black i Lily Evans) (Severus Snape i Ginny Weasley) (Cedrik Diggory i Hermiona Granger) (Harry Potter i Hermiona Granger) (Lucjusz Malfoy i Ginny Weasley) (Artur Weasley i Molly Prewett) (Neville Longbottom i Luna Lovegood) (Rudolf Lestrange i Bellatrix Black) (Ted Tonks i Andromeda Black) (Fred Weasley i Hermiona Granger) (Harry Potter i Hermiona Granger) (Charlie Weasley i Hermiona Granger) (Harry Potter i Hermiona Granger) (Harry Potter i Hermiona Granger) (Frank Longbottom i Alicja Maryland) (Neville Longbottom i Hermiona Granger) (George Weasley) (Lorcan Scamander i Lily Luna Potter) (Harry Potter i Hermiona Granger) 22. Pozory (Draco Malfoy i Hermiona Granger) 23. Ucieczka (Ted Tonks i Andromeda Black) (Frankie II Longbottom) (Hermiona Granger i Fred Weasley) Autorskie: Inne: 01. Serce Króla (Vikings)
Chapter Text Hermiona obserwowała kapitanów drużyny quidditcha — Draco Malfoya, Cormaca McLaggena, Rogera Daviesa i Cedrica Diggory'ego — jak gromadzili się u stóp stołu Slytherinu. Przewróciła oczami i napełniła szklankę drugą porcją soku dyniowego.— Nie mogę w to uwierzyć. Nie jestem zaskoczona, że McLaggen się na to zdecydował, ale myślałam, że Davies jest mądrzejszy.— Daj spokój, Hermiono — powiedziała Lavender, unosząc małe lusterko, żeby poprawić błyszczyk. — To tylko dla zabawy. Znasz dziewczyny, podają nazwiska, bo chcą.— To śmieszne i przestarzałe.— To tradycja. Każdy kapitan otrzymuje buziaka na szczęście od dziewczyny z innego domu. Nie musi to być przecież okazały pocałunek. Nie rozumiem, dlaczego tak się tym przejmujesz. Pozwól nam, dziewczynom, dobrze się bawić. Chcemy tego. Wiesz, liczę na Cedrica, ale nie pogardzę też tym czasie Blaise Zabini wspiął się na stół Slytherinu, a Lavender pisnęła podekscytowana, szturchając Hermionę w ramię.— Spójrz! Zaczynają!Blaise trzymał szklany słój wysoko nad stołem.— Młoda kobieta, która da jednemu z naszych kapitanów pierwszy pocałunek na szczęście w tym sezonie to —Stuknął różdżką w słoik i złapał kartkę pergaminu, która wyleciała na zewnątrz. Odstawił słoik, by przeczytać widniejące imię.— To jakiś żart, prawda?Draco przerwał rozciąganie się w połowie i spojrzał z uniesioną brwią na Blaise'a.— Co, jakiejś pierwszoklasistce udało się podrzucić swoje imię? Wyrzuć to, znasz zasady. Tylko odwrócił pergamin, spojrzał na pusty tył, przeczytał przód jeszcze raz i zszedł ze stołu, by pokazać pergamin przed oczami Draco.— Kurwa, żartujesz sobie ze mnie — powiedział Draco.— Minus pięć punktów dla Slytherinu za język — odezwała się automatycznie czterej kapitanowie odwrócili się, jak jeden byk, by na nią spojrzeć.— Granger — warknął Draco, wyrywając Blaisemu kartkę. Stanął tuż przed stołem Gryffindoru i potrząsnął nieszczęsnym pergaminem przed jej twarzą. — Co to jest?— Wygląda na to, że to coś z tej głupiej gry. — oznajmiła Hermiona. — Choć nie ukrywam, że może być to również ośmiornica, a może jednak agrafka? Uwierz, łatwo je zwęził oczy i zrobił krok bliżej. Ślizgon trzymał pergamin w obu dłoniach tak, że pismo było skierowane w jej stronę. Hermiona Granger — O nie — wypaliła wystąpił naprzód, szturchając przy tym Draco w bok.— Spokojnie, bez paniki, ja się tym zajmę. Granger — powiedział z szerokim uśmiechem. — Zasady mówią, że powinnaś pocałować kogoś z innego domu, ale oszczędzę ci tego. Inni kapitanowie nie będę mieli z pewnością nic przeciwko, zrobimy mały wyjątek.— Bardzo zabawne — stwierdziła, wpatrując się w niego i zakładając ręce na zamrugał, obie ręce miał szeroko rozstawione, a jego twarz była obrazem niewinności.— Nie wiem o czym...— Próbujesz zwrócić na siebie moją uwagę, odkąd zaczął się semestr — powiedziała Hermiona. — Nieustannie mnie śledzisz, stoisz za mną, kiedy tylko nadarzy się okazja, "tajemniczym" sposobem znajdujesz się w bibliotece, kiedy się tam uczę, "przypadkowo" jesteś również na korytarzu przed łazienką prefektów, kiedy się myję. Myślałam, że dałam ci jasno do zrozumienia, że nie jestem tobą policzkach Conora pojawił się wściekle czerwony kolor. W całej tej ciszy panującej dookoła, dało się usłyszeć kilka parsknięć, gdy coraz więcej uczniów zwracało swoją uwagę na odbywające się obok nich przedstawienie.— Wiesz — wypalił wstała i zręcznie wygładziła dłońmi przód swojego swetra, gdy chodziła wokół stołu.— Niby co myślałeś, że się stanie? Sądziłeś, że będę wdzięczna za to, że bezinteresownie uratowałeś mnie przed jednym z trzech pozostałych kapitanów? I pewnie wydawało ci się, że niczego się nie domyślę, że nie będę podejrzewać, że ty za tym stoisz?Cormac zacisnął zęby, a jego oczy się zwęziły.— Odrobina zabawy nikomu nie zaszkodzi — powiedział. — Mogłabyś uniosła podbródek.— Wolałabym pocałować ropuchę, aniżeli ciebie. Pocałowałabym najpierw kałamarnicę, zanim pocałowałabym ciebie. Pocałowałabym nawet Krwawego Barona, ale z pewnością nie ciebie.—Chwila — uciął Cormac z warknięciem, gdy Draco wybuchnął śmiechem. —Masz jakiś problem, Malfoy?Draco przystanął obok Hermiony.— Jeśli to nie jest wystarczająco jasne, to nie wiem, co jest. Granger nie wpisała swojego nazwiska, McLaggen. Nie jest częścią gry i nie zamierza nikogo całować. Odpuść, niech Zabini wylosuje kogoś innego, daj jej przypatrywała się Cormacowi z zaciśniętą szczęką, po chwili przeniosła wzrok na Draco.— Nie przypominam sobie, żebym powiedziała, że nie będę nikogo by się mogło, że powietrze nagle zgęstniało. Jakby wszyscy obserwujący wstrzymali oddech w tym samym momencie. Hermiona skubała rękaw swojego swetra, czując ciężar spojrzeń, ale mimo wszystko zrobiła krok bliżej Draco.— Znasz zasady — rzekła swoim najsubtelniejszym głosem — Moje imię wypadło ze słoika. Pocałunek na szczęście dla kapitana drużyny, prawda?Draco uniósł jedną brew, patrząc na nią z góry.— Tak, to jest...ogólna idea.— W takim razie kapitan otrzyma ode mnie odwrócił się, by spojrzeć na Rogera i Cedrica, ale Hermiona powstrzymała go, kładąc palec na węźle jego krawata. Zamilkł, jego jabłko adama podniosło się i opadło, gdy przełknął. Powoli odwrócił się, by na nią spojrzeć.— Ty nie —— Zrobię to — oznajmiła — Pocałuję kapitana, to mój wybór. — Zerknęła obok na Cormaca. — I nie będzie to obie dłonie wokół karku Draco, przyciągnęła go do siebie i przysunęła swoje usta do jego. Jej usta były rozchylone, bolała ją szyja od unoszenia wyżej głowy, a do tego pochylała się pod niezręcznym kątem. Wszystko było nie tak. To był okropny wtedy Draco wydał z siebie ciche warknięcie, objął ją obiema rękami i przyciągnął do siebie. Jego głowa przechyliła się, a usta przesunęły się i...Och, pomyślała, gdy jej serce stanęło. Och, to było — tak, zacznie, o wiele wspięła się na palce, jedną rękę wsunęła w miękkie włosy Draco, drugą oparła na jego ramieniu. Ślizgon rozłożył dłonie na jej plecach. Znów wydał ten miękki, delikatny dźwięk i mocniej przycisnął się do jej zapomniała o oddychaniu. Nawet przez szaty, sweter i koszulę czuła ciężar rąk Draco na swoich plecach. Czuła powolne ruchy jego palców, które zaginały się i ugniatały wzdłuż kręgosłupa. Jego włosy były aksamitne, klatka piersiowa twarda, a usta Draco rozchyliły się, czubek języka musnął jej usta, a wtedy Hermiona szarpnęła się do tyłu. Wpatrywała się w niego, patrzyła w szare oczy, które przybrały ciemniejszy odcień, a blada skóra stała się zaróżowiona. Dźwięk powoli wdzierał się do środa, wypełniając świat, który do tej pory był tylko biciem jej serca i cichymi odgłosami, które wydawał. Hermiona słyszała gwizdy, tupanie i była w stanie oderwać oczu od Draco. Stała tam, obserwując go z palcami przy ustach, dopóki on sam nie oblizał warg i nie podniósł podbródka do góry.— To powinno załatwić sprawę — mruknął szorstkim pisnęła. Cofnęła się, ponownie pisnęła i wybiegła z sali. Opowiadanie inspirowane rysunkiem Dralamy.
harry potter i hermiona granger pocałunek